Zrelaksuj całe otoczenie swojej jaźni: odpręż ciało, wycisz zachowanie, spowolnij wszystko, co robisz. Chodź w sposób zrelaksowany, jedz w sposób zrelaksowany, mów i słuchaj w sposób zrelaksowany. Zwolnij każdy proces. Nie śpiesz się, nie poganiaj.
Relaks zacznij od najbliższego ci otoczenia. Pierwszy krok to rozluźnienie ciała. Pamiętaj, aby tak często jak to tylko możliwe zwracać uwagę, czy gdzieś w nim – w karku, w głowie, w nogach – nie tworzy się napięcie. Świadomie rozluźnij je. Zwróć się bezpośrednio do spiętej części ciała i przekonaj ją, powiedz czule: „Odpręż się”.
Jeżeli jesteś dobrym pływakiem, kiedy znajdujesz się w wodzie, spróbuj po prostu unosić się swobodnie, bez żadnych ruchów. Poczujesz uległość wobec nurtu rzecznego, stawanie się częścią rzeki.
Staraj się odnaleźć stan rozluźnienia na wiele różnych sposobów, a wkrótce odkryjesz jego tajemnice. Będzie to jedno z najważniejszych osiągnięć – uwolni cię od pracoholizmu.
Nie oznacza to wcale, że staniesz się leniwy. Wręcz odwrotnie – im bardziej jesteś odprężony, tym więcej masz w sobie siły, napływa do ciebie więcej energii. Twoja praca zacznie mieć znamiona twórczości, a nie wytwórczości. Wszystko będziesz robił pełnią siebie, z miłością. I będziesz miał do tego ogromną energię.
Janglidas Maharadż jest postacią niezwykłą. Urodzony w Bombaju, już jako chłopiec posiadał wizje i duże zainteresowanie świętymi oraz mistykami.
Miesiącami przebywał samotnie w dżungli wśród dzikich zwierząt takich jak tygrysy, lamparty podobnie jak ojcowie pustyni albo inne postacie biblijne. Zwierzęta nigdy go nie raniły i były bardzo przyjaźnie ustosunkowane do niego.
Poddany niezwykłej próbie przez 11 miesięcy mieszkał w zamurowanym pokoju bez pożywienia i wody. Nie tylko ją przeżył, ale umocniony i pełen witalności wyruszył na pieszą pielgrzymkę wokół Indii, udzielając wskazań i błogosławiąc tysiącom ludzi. Za jego sprawą odbudowywano świątynie i zakładano szkoły, w których obok zwykłych przedmiotów naucza się jogi, medytacji i „wartości ogólnoludzkich”.
Nazywany jest Milczącym Świętym. Przede wszystkim dlatego, że nauczanie na poziomie werbalnym ograniczył prawie do milczenia.
Nie jest to sytuacja komfortowa dla wielu, zwłaszcza tych, lubujących się w gromadzeniu wszelakich informacji i zdobywaniu tzw. wiedzy. Janglidas Maharaj właściwie nie wygłasza żadnych wykładów czy dyskursów, nie zachęca, czy nie zniechęca do czegokolwiek. Co najwyżej, jak najbardziej życzliwie, rzuci, od czasu do czasu, jakąś uwagę. Ale za to bardzo ważną.
Jeśli pytasz, to dlatego, że znasz odpowiedż. A nigdy nie będziesz w stanie postawić pytania o naprawdę niepoznane.. Reszta, to tylko i wyłącznie rozrywka dla umysłu.
Przed i po medytacjach odbywają się krótkie wykłady jak należy medytować, co jest najważniejsze aby medytacja była jak najbardziej skuteczna, jak oddychać. Po medytacji odbywa się Arti czyli muzykalna celebracja światła. Na spotkaniach obecny jest też prosty taniec medytacyny. Jedna medytacja trwa przeciętnie jedną godzinę.
Najważniejszą kwestią w medytacji przy boku Janglidasa jest praca nad skupianiem swojej uwagi na własnym sercu i oddechu.
Medytacja u boku Janglidasa w żadnym wypadku nie stoi w sprzeczności z np. medytacją chrześcijańską. Każda forma medytacji na najgłębszych poziomach jest tym samym, celem medytacji jest odkrycie swojej prawdziwej jaźni, odkrycie dostępu do swojej duszy, głębi, ciszy umysłu, odkrycie „tego, który widzi myśli”…
Medytacja jest odkrywaniem tego, kim się jest, odkrywaniem niekończącej się miłości w sobie, scaleniu się ze swoją prawdziwą naturą. Jest odkryciem tego, co tak naprawdę kryje się za stwierdzeniem „JA”. Wnikliwa medytacja nad własnym sercem jest w pewnym sensie najbardziej wyjątkową, łatwą i skuteczną medytacją.