Ciało jest świątynią; jest w stosunku do ciebie gospodarzem, ale ty nie jesteś jego częścią. Ciało jest podarunkiem, który dostałeś od Ziemi; ty pochodzisz jednak z Nieba. Jak w każdej ucieleśnionej istocie, spotykają się w tobie Niebo i Ziemia; to jakby miłosny romans Ziemi i Nieba.
W chwili gdy umierasz, nic nie umiera; tylko innym, tym z zewnątrz wydaje się, że jest na odwrót. Ciało wraca do ziemi, aby odpocząć, a dusza wraca do nieba, aby odpocząć. Dojdzie jeszcze do wielu spotkań; ta historia będzie kontynuowana na miliony sposobów, nigdy się nie kończy.
Lecz człowiek niekiedy za bardzo utożsamia się ze swoim obecnym ciałem; to bardzo źle. Jeśli ktoś zaczyna myśleć: „ja to ciało”, wtedy życie staje się bardzo ciężkie. Nawet najmniejsze sprawy przeszkadzają, najmniejszy ból jest wielkim problemem: drobne skaleczenie i człowiek czuje się niespokojny, zdezorientowany.
Potrzebny jest pewien dystans między tobą i ciałem. Dystans ten tworzy się dzięki świadomości, że nie jesteś ciałem, nie możesz nim być. Jesteś świadomy ciała, więc ono jest przedmiotem twojej świadomości, a cokolwiek jest przedmiotem twojej świadomości, nie może być samą świadomością. Świadomość obserwuje, doświadcza. To, co jest doświadczane, jest od niej oddzielne.
Kiedy wiedza ta pogłębia się w tobie, smutki zaczynają znikać, wyparowywać. Wtedy ból i przyjemność upodobniają się do siebie, sukces i porażka odczuwane są tak samo, życie i śmierć przestają się od siebie różnić. Nie ma konieczności dokonywania wyboru, żyje się w spokojnym poczuciu braku wyboru. W takim stanie czujesz, jak blisko przy tobie znajduje się Bóg. Tego poszukiwały wszystkie religie; tego spokoju wynikającego z braku wyboru. W Indiach nazywamy to samadhi, w Japonii mówią na to satori, chrześcijańscy mistycy nazywają to ekstazą.
Znaczenie słowa „ekstaza” jest bardzo ważne. Rdzenie tego słowa znaczą „stać poza czymś”. Stanie poza swoim własnym ciałem, świadomość oddzielności – oto znaczenie ekstazy. W chwili gdy ona się pojawia, ty stajesz się znowu częścią utraconego raju.